Fot. Danuta Stefanko

Czasami może się wydawać, że w obliczu wojny jesteśmy mali, bezbronni i bezradni. Jednak nie powinniśmy tracić zapału i chęci przybliżania zwycięstwa tak, jak 75-letnia Switłana Pużak, wolontariuszka z Iwano-Frankiwska, lepiej znana jako pani Lubcia.

Kobieta od pierwszych dni pełnoskalowej wojny gotuje pyszne domowe jedzenie, przekazując je ukraińskim obrońcom. Z kolei Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego na różne sposoby stara się ją wspierać. Z wolontariuszką rozmawiała Danuta Stefanko.


Na jakie kierunki przekazuje Pani pomoc? Wiem, że Pani bardzo aktywnie i faktycznie codziennie, bez wytchnienia, się budzi i pracuje.

Od ponad roku gotuję dla frontu. Piekę, gotuję pierogi, gołąbki, robię różne sałatki, schabowe, kotlety. Wszystko wysyłam chłopcom. Wśród kierunków: Bachmut, Hulajpole, Awdijiwka. Wysłaliśmy dużo ubrań, artykułów spożywczych i potraw do Chersonia. Gotuję też dla naszych szpitali.

Fot. Switłana Pużak / Facebook

Ludzie często mówią, że są zmęczeni wojną, ale Pani się nie zmęczyła. Skąd Pani czerpie siłę?

Jestem osobą wierzącą, a siłę mi daje Bóg. Modlę się codziennie, błagam Pana, a On daje mi siłę, więc pracuję. Zdarza się, że kończę pracę o 5 nad ranem. Czasami, jak zacznę o 5 nad ranem, tak też skończę. Współpracuję również z różnymi wolontariuszami, którzy dostarczają mi artykuły spożywcze, którzy zabierają jedzenie i przekazują dalej. Nawet zabierali dla szpitala w Kijowie.

Ludziom się wydaje, że jeżeli nie mają jakichś nadzwyczajnych możliwości finansowych czy dostępu do organizacji, funduszy charytatywnych – nie mogą wspierać obrońców, a Pani swoim przykładem udowadnia, że każdy może przybliżać zwycięstwo.

To prawda. Nawet kiedy nic nie ma, i tak mam emeryturę 2 600 hrywien – połowę oddaję na jedzenie. Comiesięcznie. Więc, dzięki Bogu, jeszcze tak nie było, żeby u mnie coś zamówili, a ja odmówiłam.

Fot. Danuta Stefanko

Współpracuje Pani również z Centrum Kultury Polskiej.

Tak, współpracuję z organizacją polską, za którą dziękuję Bogu. Dziękuję Centrum za tę pomoc, którą okazuje, kiedy poproszę. Mam też polskie pochodzenie. Moja prababcia byłą Polką z Wrocławia. Teraz, los się tak ułożył, że pracuję wspólnie z polskim Centrum.

Jakich rad udzieliłaby Pani młodszemu pokoleniu, żeby odnajdywali w sobie siłę i motywację do pomagania? Bo, kiedy patrzę na Panią, chce mi się coś robić.

Przede wszystkim powiedziałabym tak: ludzie, szukajcie Boga i pracujcie według Jego woli. Kiedy znajdziecie Boga, On otworzy przed wami swoją wolę i będziecie pracować zgodnie z nią – będzie radość i satysfakcja. Mimo iż mam 75 lat, cieszę się życiem. Cieszę się, że mogę pomagać. Żołnierze wysyłają podziękowania, dzwonią do mnie, więc dziękuję Bogu! I niech młodzież też pracuje dla zwycięstwa. Przyjdzie zwycięstwo, wojna nie będzie trwać wiecznie, a później trzeba będzie złożyć sprawozdanie przed Bogiem i przed sobą, jakie masz sumienie, co robiłeś. Sprawiedliwość i dobro zwyciężą.

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up