Fot. Ukraińskie Radio

Do końca sierpnia bieżącego roku Warszawa i Kijów przygotują „kartę drogową” dla zwalczenia wzajemnych barier w rozwoju polsko-ukraińskiej współpracy. O tym poinformowała w ekskluzywnym wywiadzie dla Ukraińskiego Radia sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej Polski, pełnomocnik Rządu do spraw polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej Jadwiga Emilewicz. Oceniła wyniki swoich negocjacji z ukraińskimi urzędnikami Ołeksandrem Kubrakowym, Iryną Wereszczuk, Mustafą Najemem. Według niej jest wiele komplikacji, związanych nie tylko z wojną na Ukrainie, ale też tym, że państwa mają różne systemy prawne. Teraz Warszawa i Kijów postanowiły ulepszyć odpowiednie ustawodawstwo obu państw, uprościć procedury biurokratyczne. Zgodnie z informacją Jadwigi Emilewicz, na Ukrainie obecnie pracuje ponad sześciuset polskich przedsiębiorców. Natomiast ponad dwa tysiące wyrażają taką chęć.

Chcę podziękować Polsce, polskiemu rządowi, Pani osobiście, za tę pomoc, którą przekazujecie Ukrainie w tych trudnych i tragicznych czasach wojny. Nie tak dawno była Pani z wizytą na Ukrainie. Jakie są wyniki tej wizyty i jaką widzi Pani główną pomoc dla Ukrainy od państwa polskiego?

To nie tylko my, nie tylko administracja, a przede wszystkim Polacy pomagają od pierwszego dnia wojny. To, co w ciągu tego roku odbyło się między naszymi narodami, między naszymi społeczeństwami – takiej karty wspólnej historii jeszcze nigdy nie mieliśmy. Te pozytywne relacje społeczne, mamy nadzieję, są dobrym fundamentem dla nowej wspólnej historii polsko-ukraińskiej. Ta ostatnia wizyta do Kijowa – to wizyta, której sukces przerósł nawet moje oczekiwania. Przede wszystkim, nie spodziewałam się, że tak wielu polskich przedsiębiorców nie wystraszą się, a zechcą usiąść z nami do autobusów i pojechać do Kijowa. Właściwie, to pokazuje, jak bardzo jesteśmy bliscy. Ponad sześciuset polskich przedsiębiorców pracuje na Ukrainie. A ponad dwa tysiące wyrażają chęć pracować na Ukrainie, rozwijać się na Ukrainie, nawiązywać relacje biznesowe z ukraińskimi firmami.

Fot. Ukraińskie Radio

Nawet, teraz kiedy trwa wojna, są ryzyka, rosyjskie ataki rakietowe, alarmy przeciwlotnicze, ciągłe niebezpieczeństwo dla życia?

Nawet teraz, ponieważ wszyscy też rozumieją, że wojna toczy się nie na całej Ukrainie. Wasza administracja zachęca, prezentując plany odbudowy, ogłaszając przetargi, pokazując, że Ukraina nie tylko walczy, ale też stara się żyć normalnie, więc polskie firmy naprawdę chcą brać udział w tym procesie. To, co udało się nam zrobić – to był główny cel wizyty – powrót polskiej misji gospodarczej do Kijowa. Czyli biura Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu. Po półtorarocznej nieobecności agencja wróciła do Kijowa. Dziś w Kancelarii Premiera połączyliśmy się zdalnie z szefem naszego biura oraz naszymi firmami transportowymi, logistycznymi i spedycyjnymi. Wiem, że biuro dokłada wszelkich starań, aby pomóc polskim firmom nawiązać relacje właśnie na Ukrainie. Taki był nasz cel i myślę, że go osiągnęliśmy. Ważne jest również, że ta historia odbudowy nie jest historią romantyczną. Istnieje wiele trudności związanych nie tylko z wojną na Ukrainie, ale także z tym, że mamy różne systemy prawne. Niezrozumienie tego systemu jest pewną barierą. Jest też kwestia uproszczeń w wielu obszarach – tego oczekują polskie firmy. Zdecydowanie nie jest to głos, tylko polskich firm, ale też francuskich, amerykańskich, holenderskich, włoskich, które dzisiaj mówią o wejściu na ukraiński rynek dla realizacji dowolnej działalności przedsiębiorczej. One również zwrócą uwagę na te uproszczenia. Wicepremier Ukrainy Ołeksander Kubrakow, wicepremier Iryna Wereszczuk oraz prezes Agencji Odbudowy i Projektów Infrastrukturalnych Ukrainy Mustafa Najem usłyszeli to, ale nie ode mnie jako polityka, a od dyrekcji wielkich firm. Wynik – powstało wspólne porozumienie o uproszczeniu ustawodawstwa w przypadkach, kiedy jest to możliwe, ponieważ zazwyczaj nie wymaga to zmian ustawodawczych, lecz tylko proceduralnych. Słyszeliśmy o gotowości ze strony ukraińskiego rządu. Mam nadzieję, że do końca sierpnia przygotujemy „kartę drogową” wzajemnych barier. Bo oczywiście Ukraina też wskazuje na różne ograniczenia ze strony polskiej, więc ustalimy terminy i daty oraz postaramy się te ograniczenia usunąć.

Chciałoby się doprecyzować te proceduralne momenty, wobec których udało się dojść do porozumienia. Czy może Pani konkretyzować, co ma zrobić ukraiński rząd, żeby polskie firmy mogły normalnie współpracować z Ukrainą w dziedzinie odbudowy?

To dotyczy funkcjonowania polskich firm w zakresie zamówień publicznych, budowy dróg, mostów, rekonstrukcji instytucji państwowych, czyli wszelkich kontraktów realizowanych ze środków publicznych. Na przykład takie rzeczy jak uznanie podpisu elektronicznego. To są proste, banalne rzeczy, ale w pracy jest to bardzo trudne, zwłaszcza gdy nie jest się ukraińskim subiektem. Standardowe umowy, które zostaną podpisane, to praktyka znana na terenie Unii Europejskiej. Do każdej procedury przetargowej załączane są standardowe umowy. Nie mamy tego. Wzory aktów przyjęcia-przeniesienia, jak często mówią nasi przedsiębiorcy, i ich jeszcze przedwojenne doświadczenia, pokazują, że kiedy otrzymujemy umowę i ją wykonujemy, to w końcu mamy problemy z rozliczeniami. Ponieważ skala pytań, czy wątpliwości co do grubości muru, wielkości okna, które wykraczają poza zakres zamówienia, jest niezwykle duża. Na takie bardzo konkretne rzeczy wskazywali nam polscy przedsiębiorczy, a myśmy przekazali to ukraińskiemu rządowi.

Fot. Adobe Stock

Ile czasu przewidziano na usunięcie rozbieżności?

W ciągu kilku tygodni – taki nasz wspólny cel. Mamy też takie symboliczne historie, nie najszczęśliwsze, związane z polskim kredytem dla ukraińskiego rządu na wspólne projekty transportowe, przejścia graniczne. Dyskusja o tej umowie rozpoczęła się jeszcze przed wojną, a wojna oczywiście ją przyspieszyła. W ramach tego kredytu realizowana jest rozbudowa przejść granicznych. Tutaj mamy jeden przetarg, który ma historię, o której myślę, że ani strona ukraińska nie chciałaby więcej rozmawiać, ani my. Nie chodzi o samą sumę pieniędzy, która jest w tym przetargu, ponieważ nie jest to bardzo duża kwota. Jeżeli przetarg trwa 18 miesięcy, firma go wygrywa, dostarcza dokumentację, a potem przetarg zostaje unieważniony z niewiadomych względów i ogłaszany jest nowy, a jakaś „plotka” mówi, że już wiadomo, kto wygra ten przetarg – to nie są to historie, zachęcające przedsiębiorców do udziału w procesie odbudowy... Trzeba te sprawy załatwić. Ponieważ przetargi muszą być przejrzyste, nie jest to już tylko kwestia polskich firm. Mówimy o innych krajach, które deklarują dzisiaj określone kwoty. Kiedy się zdecydują na odbudowę, wszyscy będą mieli te same wątpliwości. I myślę, że nie chcielibyśmy, żeby odbudowa Ukrainy odbywała się w sposób, kiedy państwowe, publiczne środki Banku Światowego, Europejskiego Banku Inwestycyjnego czy Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju były rozdzielane na Ukrainie bez udziału obywateli Ukrainy. Będzie wiele obaw o to, czy te środki są odpowiednio dystrybuowane. Jeśli rozwiążemy te problemy z polskimi firmami i z polskimi przetargami, to Ukraina rozwiąże problem swoich relacji gospodarczych z całym światem.

Jak Pani minister ocenia preferencje dla polskich firm na Ukrainie? Czy, w porównaniu z francuskimi bądź niemieckimi firmami, można powiedzieć, że polskie mają więcej przywilejów?

Nie chciałabym porównywać, ponieważ nie posiadam takiej wiedzy. Oczywiście, też dlatego, że istnieją różne pogłosy dziennikarskie i historie o tym, że są to inne firmy, że na Ukrainie już wszystko działa inaczej…

Pytam, ponieważ Polska najbardziej pomaga Ukrainie, jako pierwsza zaczęła pomagać, kiedy zaczęła się wojna. To byłoby logiczne, gdyby polscy inwestorzy mieli pewne przywileje…

Nie chcę porównywać z innymi państwami, dlatego, że nie wiem o tym. Polskie firmy oczekiwałyby na to ze względu na ogrom pomocy socjalnej, którą stale przekazują… Ale też bardzo pragmatycznie, że wszelka pomoc, cała odbudowa Ukrainy będzie przebiegała przez terytorium Polski, tak jak dzisiaj przez Polskę przechodzi pomoc humanitarna i wojskowa. Tak samo będzie z odbudową Ukrainy. Granica z Polską jest najdłuższą zachodnią granicą Ukrainy. Chociażby z tego powodu pewne preferencje dla polskich firm byłyby naprawdę wszechstronnie dobrym sygnałem. Ukraina to przecież ogromny kraj zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby ludności, a na ukraińskim rynku znajdzie się miejsce dla wielu biznesów. Jeżeli się zastanowić, ukraińskim firmom pewnie łatwiej jest współpracować właśnie z polskimi firmami niż z innymi, ze względu na bliskość kulturową i językową, z wielu powodów. Toteż swego rodzaju szczególne przywileje dla polskich firm na rynku ukraińskim byłyby naprawdę oczekiwane i pożądane. Dziś nie czujemy, że mamy takie preferencyjne warunki. Raczej nie mamy. Powiedziałabym raczej, że te preferencje to geografia i przedwojenna aktywność polskich firm na rynku ukraińskim. Tak, te 600 firm tam są, pracują, realizują swoje projekty, ale czy mają dziś jakieś preferencje? Są to zarówno duzi gracze, jak i mali czy średni przedsiębiorcy. Żaden z nich nie mówi, że jest im łatwiej, bo to polska firma. W rejestrach jest około 660 firm. A mamy dwa i pół tysiąca firm, które dwa miesiące temu złożyły wnioski do Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu – zgłosiły chęć dołączenia się do odbudowy Ukrainy. Firmy z transportowej, komunikacyjnej, farmaceutycznej i IT dziedziny chcą uczestniczyć w procesie odbudowy. W rzeczywistości trudno wymienić obszar, którego nie ma.

Fot. Adobe Stock

Które obszary są najbardziej atrakcyjne dla polskich inwestorów i firm?

Zdecydowanie branża budowlana jest bardziej zainteresowana budownictwem kubaturowym niż liniowym, co oznacza więcej budynków niż dróg czy mostów. I w tej dziedzinie budowlanej chyba też mamy pewne przewagi konkurencyjne, szczególnie w Polsce wschodniej. Mamy wiele firm, które oferują usługi budownictwa modułowego. Są to gotowe domy, dobrze zaprojektowane, według dobrych standardów, które można szybko i stosunkowo łatwo transportować całymi modułami. Właśnie dlatego, że firmy zlokalizowane są we wschodniej Polsce, ich produkcja szybko trafia na Ukrainę. Dalej drewniane budownictwo modułowe. To również obszar, którym z pewnością zainteresowałyby się polskie firmy. Wchodząc do mieszkania w Kijowie, można zobaczyć wiele elementów wyposażenia wnętrz wykonanych w polskich fabrykach na Ukrainie. Teraz, jeśli mówimy o perspektywie budowy nowych szpitali, domów dziecka, budynków użyteczności publicznej czy mieszkań, to wszystkie te obszary widzą tu ogromny potencjał. Szeroko rozwinięta jest również chemia budowlana. Mamy firmy, które dziś mają swoje fabryki na Ukrainie. Jeszcze do niedawna, przed wojną, wyroby tych fabryk zaspokajały potrzeby nie tylko rynku ukraińskiego, ale były także eksportowane do Rosji i dalej na wschód. Toteż potencjał do większej ilości produkcji na Ukrainie zdecydowanie jest.

Chciałoby się też zapytać o gwarancje, wsparcie finansowe oraz kredyty dla polskich firm, które chcą inwestować w odbudowę Ukrainy. Co proponuje polski rząd dla takich firm? Natomiast dla samych polskich inwestorów odbudowa – to przede wszystkim biznes czy pomoc Ukrainie?

To są bardzo dobre narzędzia. Z jednej strony, jest to instrument, który pozwala firmom chcącym odbudować Ukrainę, prowadzić biznes. Natomiast bez ubezpieczenia od ryzyka wejścia na rynek ukraiński, który ucierpiał w wyniku wojny, trudno sobie wyobrazić, że jakakolwiek firma będzie mogła tam dzisiaj działać. Jest to klasyczne ubezpieczenie eksportu, gwarantowane Skarbem Państwa, środkami publicznymi. Mamy to w Polsce i innych państwach. Ale dotychczas żadna europejska agencja ubezpieczeniowa nie proponuje żadnego ubezpieczenia dla firm, które chcą inwestować w Ukrainę. Żadna, ponieważ te agencje pracują na bazie zwykłej analizy ryzyka, uznanego przez instytucje finansowe, jeżeli nie uwzględniać ryzyka, związanego z wojną. To ryzyko jest dużo wyższe, więc trzeba znaleźć specjalne rozwiązanie. Opisaliśmy to specjalne rozwiązanie w ustawie, powiedziawszy, że Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych będzie mogła ubezpieczyć firmę w państwie, obniżając poziom ryzyka ze względu na ważny interes państwowy. Tym ważnym interesem państwowym jest dziś dla nas terytorium Ukrainy, więc można będzie realizować to działanie kredytowe. Środki przewidziane na rok, wynoszą 30 miliardów złotych, czyli trochę mniej 10 miliardów euro. Są to środki, których zawsze wystarczało. Jeżeli będzie potrzeba i wzrośnie zainteresowanie, to ze strony polskiej jest gotowość rozszerzyć ten program. To jest ważne przede wszystkim dla polskich firm. Ale Korporacja Ubezpieczeń mówi, że nie tylko dla Polski. Ukraińskie firmy, które chcą coś robić na Ukrainie, też będą mogły wyciągnąć korzyści.

Kiedy to stanie się możliwe?

Na razie jesteśmy po tak zwanym pierwszym czytaniu w Sejmie. Zakładamy, że prace legislacyjne w Sejmie zakończą się do końca lipca, a gdy tylko Prezydent Polski podpisze projekt ustawy, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych będzie od razu gotowa z produktem. Mam nadzieję, że już latem bieżącego roku pierwsze firmy będą mogły skorzystać z tego ubezpieczenia. I co ważne – zainteresowanie tym produktem jest tak duże, że austriackie i włoskie firmy, wiedząc, że przygotowaliśmy takie rozwiązanie, już pytają Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, czy mogą z niego skorzystać.

Fot. Shutterstock

Jakie są warunki tego programu? Są jednakowe dla wszystkich?

Warunki są jednakowe dla niepolskich firm. W przypadku niepolskiej firmy przykładowo austriacka korporacja powinna ubezpieczyć 30 procent tak zwanego local content, czyli jeżeli ona buduje szpital na Ukrainie i korzysta z ubezpieczenia Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych, będzie zobowiązana przykładowo zamówić okna, drzwi czy podłogę w polskich firmach. Tak, będzie to 30 procent od ogólnej kwoty inwestycji. To jest ubezpieczenie. A jeżeli jest ubezpieczenie, to bank jest gotowy dać kredyt. Bo nie boi się ryzyka wojny – jeżeli coś się wydarzy, jest ubezpieczenie.

Ukraińskie firmy również mogą brać kredyt w polskich bankach?

Oczywiście, mogą brać kredyt w polskich bankach. Co więcej, polski Bank Gospodarstwa Krajowego, Polski Bank Rozwoju oferują program kredytów dla małych i średnich ukraińskich firm, który rozpowszechnia się na Ukrainie na razie tylko za pośrednictwem Kredobank. Ale wiem, że też inne ukraińskie banki złożyły podanie do BankuGospodarstwa Krajowego i chcą rozpowszechniać te kredyty wśród małych i średnich firm na Ukrainie.

O jakich kwotach mówimy?

Jeżeli dobrze pamiętam, jest to pierwsza transza kredytów. To było 10 milionów euro, ale wiem, że bank już wystąpił z prośbą o zwiększenie sumy. Niewątpliwie, ten program zostanie przedłużony.

Na poziomie politycznym wiele się mówi o działalności Trójkąta Lubelskiego. Czy jest współpraca pomiędzy Polską a Ukrainą z punktu widzenia odbudowy w ramach części tego trójkąta w obszarze gospodarczym?

Myślę, że Trójkąt Lubelski skupił się przede wszystkim na kwestiach bezpieczeństwa. To było tematem przewodnim, ale w miarę rozwoju sytuacji, przychylności z naszej strony i zainteresowania ze strony ukraińskiej, tematy odbudowy staną się jednymi z pierwszych i głównych, którymi będziemy się zajmować. Ten format Trójkąta Lubelskiego jest bardzo prezydenckim formatem, również ze względu na zaangażowanie prezydenta Andrzeja Dudy w procesy gospodarcze, jestem przekonana, że był to jeden z tematów. Kwestie gospodarcze, pozycja polskich firm na ukraińskich przetargach – to jedno z kluczowych pytań. Toteż jestem przekonana, że gospodarcze pytania będą również dominować w Trójkącie Lubelskim, chociażby ze względu na to, że bez silnej gospodarki nie będzie siły, między innymi, wojskowej. Elementem gospodarki są przykładowo połączenia transgraniczne, szlaki komunikacyjne, bez których nie będzie bezpieczeństwa ani dla Ukrainy, ani dla Polski.

Źródło: Ukraińskie Radio
Z języka ukraińskiego przetłumaczyła Danuta Stefanko

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up