Fot. Wojtek Jargiło / PAP

Sposób, w jaki polscy i ukraińscy żołnierze odparli bolszewickie hordy spod Warszawy w 1920 roku, został okrzyknięty „cudem nad Wisłą”. Obecne zmiany w naszych relacjach też będzie można nazwać cudem – pisze Dmytro Redko dla portalu Ukrinform.

Rada Najwyższa, z inicjatywy prezydenta Zełenskiego, ostatecznie uchwaliła ustawę, która faktycznie zrównuje prawa obywateli polskich z Ukraińcami. W tych mrocznych czasach relacje między naszymi narodami i państwami są na najwyższym poziomie, a Ukraińcy są bezgranicznie wdzięczni Polsce i Polakom – naszym przyjaciołom, naszym braciom i siostrom, naszym najwierniejszym sojusznikom. I to jest prawdziwy cud. Bo stosunki ukraińsko-polskie w perspektywie historycznej nie były łatwe. I to delikatnie mówiąc. Toteż nawet pięć / dziesięć lat temu, co dopiero 80, 120, 150, nie sposób było sobie wyobrazić to, co dzieje się między naszymi narodami teraz.

Tragiczna historia, optymistyczna przyszłość

W finale słynnego filmu „Ogniem i mieczem”, w reżyserii Jerzego Hoffmana, słyszymy następujące zdanie: „Wojny były długie. Rzeczpospolita została zdewastowana, Ukraina została zdewastowana. Nienawiść wrastała w serca i zatruwała braterską krew. Sto pięćdziesiąt lat później rosyjska caryca Katarzyna II podbiła Chanat Krymski, zlikwidowała Sicz Zaporoską i odegrała decydującą rolę w upadku Rzeczypospolitej Obojga Narodów”.

Nie ma tu prawie nic do dodania. Wojny Chmielnickiego w latach 1648-1657 rzeczywiście nadwerężyły stosunki między narodami polskim i ukraińskim, osłabiły Rzeczpospolitą – największe państwo europejskie tamtych czasów – i przyczyniły się do wzmocnienia Carstwa Moskiewskiego, które w odpowiednim czasie rozrosło się w krwawe Imperium Rosyjskie.

Fot. Wikimedia Commons

Cała późniejsza historia Ukrainy, która skończyła jako część Imperium Rosyjskiego i Austro-Węgierskiego, toczyła się przy świadomym podsycaniu płomieni wrogości między Ukraińcami i Polakami. Wojny i konfrontacje między Polską a Ukrainą po upadku tych imperiów, z wyjątkiem krótkiego okresu sojuszu polsko-ukraińskiego przeciwko inwazji bolszewickiej armii Budionnego i Tuchaczewskiego w 1920 roku, zdają się kłaść kres stosunkom historycznie bliskich narodów.

Okres międzywojenny: polityka pacyfikacji przez Polskę i terror ukraiński, starcia Armii Krajowej z UPA. II wojna światowa: gdy trzeba było walczyć ze wspólnymi wrogami – nazistami i komunistami – straszne dni wzajemnej eksterminacji na Wołyniu. Po wojnie: akcje przesiedleńcze (transfery) ludności polskiej i ukraińskiej, pozornie nie pozostawiające szans na porozumienie i pojednanie.

Po upadku Związku Radzieckiego i rozpadnięciu się „obozu socjalistycznego” dyskurs wrogości był podtrzymywany przez ultranacjonalistyczne siły w obu krajach.

Jak uzdrowiono te głębokie, wydawałoby się nieuleczalne rany?

Po pierwsze, wszystkie siły polityczne i przywódcy naszych krajów weszli na drogę poszukiwania kompromisu oraz dróg pojednania i wzajemnego zrozumienia. I to była praktyka polityczna niezależnie od tego, kto doszedł do władzy na Ukrainie czy w Polsce.

Fot. gov.pl

Po drugie, był to świadomy, ciężko wywalczony i bezalternatywny kurs elit intelektualnych Polski i Ukrainy. W obu krajach przytłaczająca większość intelektualistów i ludzi kultury przeszła, odpowiednio, na pozycje proukraińskie i propolskie. A narody uznały ich autorytet moralny.

Wydawało się, że dojście do władzy w Polsce sił prawicowo-konserwatywnych może odnowić rozdźwięk między Ukrainą a Polską. Wręcz przeciwnie, kontakty ożywiły się, Polska ogłosiła się rzecznikiem Ukrainy w Europie i wraz z Litwą stała się największym lobbystą naszych interesów w Unii Europejskiej i NATO.

Słowa Józefa Piłsudskiego: „W blasku naszych bagnetów i szabel nie wolno widzieć nowego narzucania obcej woli. Chcę, abyście zobaczyli w nich błysk waszej wolności”, które wypowiedział w Winnicy w maju 1920 roku, odbiły się echem sto lat później i pozostają równie aktualne. Jednocześnie twórca niepodległego państwa polskiego zaznaczył, że „Bez niepodległej Ukrainy nie będzie niepodległej Polski”.

W niebezpiecznym czasie poznasz człowieka wiernego

Wojna ukraińsko-rosyjska, która rozpoczęła się podstępnym, niemoralnym i niesprowokowanym atakiem Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, nie tylko pogłębiła nasze relacje z Polską. Rząd polski i naród polski podjęli bezprecedensowe w historii świata kroki, które dały jasną i jednoznaczną odpowiedź na pytanie, kim są Polacy i Ukraińcy. Okazało się, że trucizna nienawiści nie odcisnęła się w naszych sercach i nie pozostała w naszej krwi.

Fot. Darek Delmanowicz / PAP

Prawie każda rodzina na Ukrainie, czy to bezpośrednio, czy poprzez najbliższych przyjaciół i znajomych, poczuła, że w pobliżu naszych granic są ludzie, którzy potrafią odczuwać ból innych jak swój własny, którzy są gotowi pomóc i podzielić się wszystkim, co mają. Polska otworzyła swoje granice dla ukraińskich kobiet i dzieci uciekających przed wojną i ludobójstwem. Ukraińcy zostali wpuszczeni do Polski bez paszportów, lokalne władze i wolontariusze rozmieścili niezliczone schroniska, punkty pomocy ze wszystkim, czego potrzebowali, a zwykli Polacy przynosili ciepłe ubrania i jedzenie dla uchodźców. Polskie firmy telefoniczne wydały specjalne pakiety startowe do telefonów komórkowych, które rozdano Ukraińcom bezpłatnie, zdecydowano też, że wszystkie formy transportu lądowego są bezpłatne.

Na wszystkich dworcach kolejowych i autobusowych powstały punkty wolontariatu, które miały pomagać i skierowywać Ukraińców. Masowo zdarzały się przypadki, że zwykli Polacy po usłyszeniu języka ukraińskiego płacili uchodźcom rachunki w lokalach gastronomicznych i sklepach. Wielu Polaków, aby przyspieszyć i ułatwić ewakuację, pojechało swoimi samochodami w nasze rejony przygraniczne i zabrało ze sobą Ukraińców. Władze polskie uchwalały ustawy i rozporządzenia, które skutecznie zrównywały status Ukraińców w Polsce z Polakami, obejmując ich opieką medyczną, pomocą finansową, możliwością wynajęcia mieszkania i zdobycia pracy.

Granica stała się dla Ukraińców przejrzysta, ich pobyt w Polsce stał się maksymalnie wygodny i bezproblemowy, a nawet bardziej. W kierunku Ukrainy ze strony polskiej płynęła nie tylko pomoc humanitarna i pieniądze, w setkach ton i setkach milionów. Polacy przekazali Ukrainie tyle broni, amunicji, sprzętu wojskowego i leków, ile mogli.

Fot. Straż Graniczna

Już 12 marca 2022 roku uchwalono ustawę Rzeczypospolitej Polskiej „O pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa”, zgodnie z którą Ukraińcom, którzy znaleźli się na terytorium Polski w wyniku wojny, zapewniono gwarancje i ochronę państwową w takim stopniu, że faktycznie zrównały one ich prawa do obywateli Polski, z wyjątkiem prawa wybierania i bycia wybieranym do organów przedstawicielskich.

Polska i Ukraina – państwa bez granic

5 maja 2022 roku prezydent Polski Andrzej Duda powiedział, że Ukraina „będzie bratnim krajem przez dziesiątki lat, a może, da Bóg, przez wieki, i jak mam nadzieję, proroczo powiedział Włodzimierz Zełenski, nie będzie granicy między naszymi krajami – Polską i Ukrainą. Nie będzie tej granicy! Będziemy żyć razem na tej ziemi, budując i odbudowując razem nasze wspólne szczęście i wspólną siłę, która pozwoli nam odeprzeć każde niebezpieczeństwo i każde możliwe zagrożenie”.

Podczas wystąpienia w Radzie Najwyższej Ukrainy 22 maja polski prezydent powiedział: „Chciałbym, abyście wiedzieli, że wasi krewni, rodzice i dzieci zmuszeni do wyjazdu do Polski nie są uchodźcami w naszym kraju. To są nasi goście. I oni są bezpieczni w Polsce”.

Tego samego dnia, w podziękowaniu, dekretem Włodzimierza Zełenskiego, polskie miasto Rzeszów, którego mieszkańcy masowo pomagali Ukraińcom, otrzymało honorowy tytuł „Miasta-ratownika”. Polska przyjęła co najmniej 2,5 mln Ukraińców, przy czym wielu ukraińskich uchodźców skorzystało z przysługującego Polsce swobodnego tranzytu do innych krajów europejskich. O ile kiedyś krytykowano Polskę za ograniczenia wobec migrantów, to wraz z inwazją rosyjską ta krytyka ucichła, bo okazało się, że Polacy i państwo polskie jak żadne inne reagują na prawdziwe niedole.

Fot. Jakub Szymczuk / KPRP

Jak kiedyś, w 1920 roku, karabiny maszynowe i armaty oddziałów armii URL generała Marka Bezruczka zatrzymywały pod Warszawą natarcie rosyjskich bolszewików, tak dziś przekazane Siłom Zbrojnym Ukrainy polskie czołgi i haubice „Krab” zatrzymują kolejną rosyjską inwazję na Europę.

Prawa wdzięczności i otwarte drzwi

11 lipca prezydent Ukrainy złożył w Radzie Najwyższej projekt ustawy, który faktycznie odzwierciedla zapisy polskiej ustawy o pomocy ukraińskim uchodźcom wojennym i przyznał tytuł „Miasta-ratownika” polskiemu miastu Przemyśl. 19 lipca Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła w pierwszym czytaniu, a 28 lipca w drugim i ostatnim czytaniu ustawę „O ustanowieniu gwarancji prawnych i socjalnych dla obywateli Rzeczypospolitej Polskiej przebywających na terytorium Ukrainy”.

Zgodnie z zapisami tej ustawy obywatele Polski mogą przebywać na terytorium Ukrainy przez 18 miesięcy i korzystać ze wszystkich praw i wolności podobnie do obywateli Ukrainy: podjąć pracę bez specjalnego zezwolenia, zarejestrować się i otrzymać numer rejestracyjny podatnika, prowadzić działalność gospodarczą. Obywatele polscy mają prawo do edukacji na takich samych zasadach jak obywatele Ukrainy, prawa do świadczeń socjalnych, świadczeń z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych dla osób niepełnosprawnych oraz opieki medycznej.

Fot. Jakub Szymczuk / KPRP

Oczywiście jest to najmniejsze, co Ukraińcy mogą dziś zrobić, by podziękować Polakom. Trwa wojna, wiele możliwości, jakie daje przyjęta ustawa, nie może być dziś wykorzystanych z przyczyn obiektywnych. Ustawa ta ma jednak istotne znaczenie symboliczne; jej przyjęcie definitywnie odwraca ciemne karty naszej wspólnej historii i kładzie fundament pod powojenny rozwój. Po wojnie będziemy musieli na nowo spojrzeć na rolę i miejsce pewnych postaci i wydarzeń z przeszłości oraz wypracować inny format stosunków w gospodarce, polityce, współpracy wojskowej i bezpieczeństwie.

Wszystko to z pewnością się wydarzy, ale droga do ostatecznego pojednania, świadomość wspólnego losu naszych narodów w ramach zjednoczonej Europy, konieczność utrzymania przyjaznych stosunków – ta wspólna droga, ramię w ramię, Ukraińców  Polaków, mamy nadzieję, jest ostatecznie określona i nieodwracalna.

Dziękujemy wam, nasi bracia i siostry!

Wydaje się, że Mazurek Dąbrowskiego – hymn Polski – jest bodajże jedynym hymnem, w którym obok pełnych patosu słów nagle pojawia się zwrotka o wzruszonym ojcu zwracającym się do córki i jest odbierana tak naturalnie:

„Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany:
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany”.

To jest tak ludzkie, tak bliskie, tak sugestywne w ukraińskich duszach, tak wyraźne dla nas, że nie może dziwić, do kogo zwróciliśmy się o pomoc i ochronę, intuicyjnie czując, że Polacy nie zdradzą i wyciągną pomocną dłoń.

Bracia i siostry, najlepsi przyjaciele i krewni – żaden superlatyw wobec Polaków nie może wyrazić całej gamy emocji i szczerej wdzięczności, którą Ukraińcy czują i nigdy nie zdradzą. Z Waszą pomocą, bracia i siostry w Polsce, zwyciężymy i podziękujemy Wam wszelkimi sposobami, słowami i czynami. Niski ukłon, szacunek, wdzięczność, nasza przyjaźń na zawsze i wzajemnie!

Tekst: Dmytro Redko dla portalu Ukrinform

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up