Główny Plac Iwano-Frankiwska (Fot. Danuta Stefanko)

Dwudziesty drugi dzień. Pełnoskalowa wojna rosyjsko-ukraińska, która wybuchła 24 lutego 2022 roku, dotknęła każdego mieszkańca Ukrainy. Mimo iż działania zbrojne toczą się tylko w niektórych miejscowościach, atmosfera wojenna panuje na terenie całego państwa, wręcz wisi w powietrzu. Skutki wojny są widoczne również w Stanisławowie, dzisiejszym Iwano-Frankiwsku.

Alarmy przeciwlotnicze, godzina policyjna, maskowanie świetlne, na ulicach ludzie z bronią. W ciągu ostatnich kilku dni alarmy, zapowiadające zagrożenie ostrzałów z powietrza, wybrzmiewały zdecydowanie częściej niż w pierwsze dni wojny i trwały nawet do 5 godzin.

Dotychczas w dawnym Stanisławowie kilkukrotnie brzmiały wybuchy. Za każdym razem celem rosyjskich okupantów było lotnisko. Zgodnie z informacjami władz miejskich jego infrastruktura została uszkodzona. Mieszkańcy miasta są proszeni o to, żeby nie robić i nie udostępniać zdjęć czy nagrań ostrzeliwanych miejsc ze względu na możliwość ponownych ataków.

W Stanisławowie nie są prowadzone działania zbrojne, aczkolwiek ludzie są przygotowani na wojnę. Ogromne kolejki przed komisariatem wojskowym czy centrum krwiodawstwa. Mnóstwo chętnych dołączyć do wojsk obrony terytorialnej. Ludzie są w stanie nawet płacić pieniądze, aby ich przyjęli w szeregi obronne. Aktywni są również cywile. Jako wolontariusze starają się wspierać obrońców Ukrainy, prowadząc zbiórki finansowe, wspierając zaopatrzenie wojska w niezbędny sprzęt, odzież czy żywność. Dbają również o uchodźców.

Namiot Pierwszej Pomocy Służby Maltańskiej (Fot. Danuta Stefanko)

Stanem na 15 marca, zgodnie z informacją Organizacji Narodów Zjednoczonych Ukrainę opuściło ponad 3 miliony jej mieszkańców. Często jednak uchodźcy zatrzymują się na zachodnich terenach państwa, w tym w Iwano-Frankiwsku. Mer miasta Rusłan Marcinkiw mówił o ponad 25 tysiącach osób, które musiały zostawić swoje domy i zatrzymały się w dawnym Stanisławowie.

Mieszkańcy miasta gościnnie przyjmują osoby, uciekające od wojny. Nierzadko otwierają przed uchodźcami drzwi swoich domów. Wśród uchodźców są głównie kobiety i dzieci. Mężczyźni przybywający do miasta powinni zgłosić się na komisariat wojskowy, co zresztą część czyni. O napływie uchodźców ze Wschodniej Ukrainy świadczy bodajże język rosyjski, coraz częściej słyszalny na ulicach miasta.

Każda z rozmów, wybrzmiewających w miejscach publicznych dotyczy wojny. W każdym z domów prawie całodobowo ludzie oglądają wiadomości, żeby wiedzieć o przebiegu działań wojennych w Centralnej i Wschodniej Ukrainie. Z niepokojem obserwują też pojedyncze ataki Rosji na zachodnią część kraju.

Dla ludzi bardzo ważny jest przynajmniej częściowy powrót do normalności. Władze miejskie mówią o konieczności wznowienia pracy sklepów, przedsiębiorstw, restauracji czy salonów fryzjerskich. Została wznowiona również zdalna praca szkół i uczelni. Na Zachodniej Ukrainie dzieci i młodzież od 15 marca uczęszczają na zajęcia.

Dworzec kolejowy (Fot. Danuta Stefanko)

Niejednokrotnie władze zarówno miejscowe, jak i państwowe mówią o znaczeniu dla gospodarki Ukrainy terenów, gdzie nie są prowadzone działania zbrojne. Mer Iwano-Frankiwska Rusłan Marcinkiw podkreślił, że ludzie powinni wracać do pracy, gdyż gospodarka nie może umrzeć. Do miasta przenoszą swoje siedziby przedstawiciele biznesu, przedsiębiorcy z branży IT, małe i średnie biznesy oraz inne przedsiębiorstwa.

Jeżeli chodzi o sytuację w sklepach, ogólnie nie brakuje żywności, chociaż coraz częściej półki między innymi z mąką, olejem czy cukrem są puste. Podobnie sytuacja wygląda w aptekach, z tym że tu najczęściej brakuje leków przeciwbólowych i środków na nadciśnienie. Owe artykuły ludzie wykupują ze względu na lęk przed deficytem oraz możliwą podwyżką cen. Wiąże się to również z tym, że wolontariusze zakupują pewne rzeczy dla wojskowych czy przekazują do centrów pomocy uchodźcom.

Miasto przyjmuje pomoc humanitarną między innymi z polskich miast, w tym z Lublina, Rybnika, Opola oraz Szczecina. Pomoc ta jest przekazywana do najbardziej potrzebujących miejscowości, gdzie są toczone działania zbrojne, do Mikołajowa, Kijowa, Charkowa, Sum czy Zaporoża.

Wsparcie dla wojskowych, uchodźców, mieszkańców miast, gdzie są prowadzone walki, a nawet dla zwierząt dostarcza dzięki wsparciu partnerów również Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego. Dotychczas we współpracy z Kancelarią Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Fundacją Wolność i Demokracja, Fundacją „Świat w Naszych Rękach” oraz Fundacją Psia Ekipa udało się przekazać pomoc lokalnemu batalionowi obrony terytorialnej oraz dla Kijowa i Charkowa.

Przekazanie pomocy dla żołnierzy (Fot. Danuta Stefanko)

Szczególnie w sieciach społecznościowych odczuwalna jest wdzięczność Ukraińców Polakom za solidarność, wsparcie i pomoc. Jak piszą internauci, wojna pokazała, że właśnie Polska jest prawdziwym przyjacielem i sojusznikiem Ukrainy.

Nie ma człowieka, którego nie dotknęłaby ta wojna. Ktoś z bronią w ręku bohatersko walczy, broni niepodległości, wolności, suwerenności i integralności terytorialnej swojego państwa w składzie Sił Zbrojnych Ukrainy. Część osób, w tym też bez doświadczenia wojskowego, zapisała się do ław obrony terytorialnej. Dbają o bezpieczeństwo i porządek w swoich mniejszych czy większych miejscowościach.

Dziennikarze walczą na froncie informacyjnym. Osoby cywilne najczęściej angażują się w wolontariat. Prowadzą zbiórki finansowe, starają się pomóc zarówno walczącym jak też uchodźcom, czy mieszkańcom miast, gdzie toczą się walki, sprzętem, lekami, jedzeniem czy odzieżą. Ważna jest zwykła modlitwa o pokój. Nawet najmłodsi są zaangażowani. Robią siatki maskujące czy rysunki dla obrońców Ukrainy.

Każdy, kto został na Ukrainie lub opuścił swój kraj, szukając schronienia za granicą, kieruje się wiarą i nadzieją w lepsze jutro. Niech trwają w każdym z nas.

Tekst: Danuta Stefanko

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up