Cesarsko-królewskie gimnazjum w Stanisławowie, pocztówka z roku 1905. W tym gmachu w latach 1750-1758 uczył się Franciszek Karpiński (Fot. ze zbiorów autora)

Staraniem właściciela Stanisławowa Józefa Potockiego w 1715 roku do miasta zostali sprowadzeni jezuici. Budowę gmachu kolegium rozpoczęto, równocześnie z budową kościoła, w 1716 roku. Prace zafundowała Helena Bełżecka, kasztelanowa bełska, która jeszcze w 1715 roku zadeklarowała chęć przekazania zakonowi 130 tys. złotych. Środki te chciała zabezpieczyć na dobrach posagowych Tyśmieniczany i należących do niej trzech wsiach. Legat ten obiatowała w Haliczu w lutym tego roku, zobowiązując jezuitów, aby działalność duszpasterską prowadzili również wśród okolicznej ludności miasta. W latach 1717-1718 na potrzeby rezydencji opodatkowano szlachtę pokucką. Dysponując odpowiednimi kapitałami, około 1730 roku, jezuici zakupili wsie Wołosów i Cucyłów.

W 1718 roku objęli oni opieką stanisławowską Akademię, której funkcję w 1723 przejęło kolegium jezuickie. Był to jeden z najważniejszych zakładów oświatowych na Rusi Czerwonej. Już w 1726 roku jezuici przenieśli się z drewnianej rezydencji do nowych budynków. W 1729 przy kolegium zakończono trwającą kilkanaście lat budowę kościoła jezuitów. Natomiast budowę kolegium ukończono dopiero w 1744 roku. W latach 1753-1755 rozbudowano gmach, który podwyższono o jedno piętro i nakryto nowym dachem. Prace przy rozbudowie prowadzono także w drugiej połowie lat 60.

Portret Józefa Potockiego pędzla malarza węgierskiego Ádáma Mányoki, pierwsza połowa XVIII wieku (Fot. ze zbiorów autora)

Uczniem stanisławowskiego kolegium jezuitów, do którego w połowie XVIII wieku uczęszczało ok. 400 uczniów, był m.in. poeta Franciszek Karpiński (1741-1825), który okres ten opisał w swoich pamiętnikach. Swe wspomnienia znany poeta zatytułował: „Historia mego wieku i ludzi, z którymi żyłem”, a ukazały się one drukiem w Wilnie w 1827 roku i były wielokrotnie wznawiane w różnych zakątkach Polski. Do kolegium jezuitów w Stanisławowie Franciszek Karpiński został oddany w 1750 roku:

„W roku moim ósmym, już umiejąc czytać i trochę pisać, oddał mię ojciec do bliskich szkół stanisławowskich, gdzie dobrze starszy ode mnie brat mój Antoni już od lat kilku uczył się, ażebym i ja pomału do szkół przywykał. Było to odwiezienie mię w porze zimowej i kiedy ojciec po obiedzie, mię zostawując, do domu odjeżdżał, ja, uprzedzony, bojąc się nad wszystko szkoły, za wrotyma stancji, gdy nikogo za saniami nie było – przysiadłem cicho z tyłu i dopiero w pół drogi może odkaszleniem wydałem się. Tak zaraz do Stanisławowa nazad powróciliśmy i kilkanaście rózeg, danych mi przez ojca na zadatek dalszego rozumu, interes ten skończyło”.

Natomiast okres nauki Franciszek Karpiński wspominał tak:

„Dzieckiem będąc w szkołach, już ja ciebie, słodka przyjaźni, poznałem! Do czterechset studentów było w Stanisławowie, czemuż ja do dwóch tylko, Sosnowskiego i Malickiego, jak oni do mnie przylgnęli? Trzeba wyznać, że prócz szacunku wspólnego, który najgruntowniej przyjaźni ludzkie umacnia, a na którym natenczas małośmy się podobno znali, jest coś w wieku, w twarzy, w sposobach obchodzenia się i myślenia podobnych, co przyjaciół połączać zwykło. Z Sosnowskim, który był w niższej szkole (tj. klasie) ode mnie, do takiej przyjaźni przyszło, żeśmy nie tylko sobie w kościele przysięgli, że się do śmierci kochać będziemy, ale nawet kartę małą z podpisami nas obydwóch napisaliśmy, w której prócz poprzysiężenia przyjaźni była i obietnica, że który by z nas pierwiej umarł, ten drugiemu ma się po śmierci (jak natenczas wierzono możności takich obietnic) widocznie pokazać i o stanie swoim na tamtym świecie powiedzieć”.

Franciszek Karpiński (1741-1825) – polski poeta, dramatopisarz, publicysta, i tłumacz epoki oświecenia, twórca i główny przedstawiciel nurtu sentymentalnego w polskiej liryce (Fot. ze zbiorów autora)

Tych dwóch gimnazjalistów często wykorzystywano do służenia na Mszy Świętej w katedrze. Podczas liturgii, dla wzmocnienia swojej przysięgi, chłopcy położyli kartkę ze spisaną przysięgą na ołtarzu i przyjęli Komunię Świętą, aby przysięgę wzmocnić. Niestety, po pół roku, wyjechawszy do domu na święta, Sosnowski umiera:

„Przyprowadzono ciało jego do Stanisławowa i w grobie kolegiaty tamtejszej pochowano. Okna domu, w którym ja mieszkałem, były obrócone na kraty grobów tejże kolegiaty. Cóż tam było bojaźni, ażeby do mnie (podług niedawnego poprzysiężenia) mój Sosnowski nie przyszedł; jak długo bezsenne nocy w strachu trawione – póki wyspowiadawszy się i Komunię przyjąwszy, śmiały potem, w nocy nawet, ku kracie grobowej szedłem i ducha przyjaciela nadaremnie wywoływałem, bo się mi nigdy nie pokazał”.

To właśnie w naszym mieście młodzieniec przeżył swoją pierwszą miłość do Marianny Brousel, nazywając ją w swoich wierszach imieniem Justyna. Literaturoznawcy uważają, że Karpiński zaczął w Stanisławowie pisać swe pierwsze wiersze. Podczas nauki młody Franciszek był świadkiem uroczystego pogrzebu hetmana koronnego Józefa Potockiego. Tę wielotysięczną uroczystość opisał w swoich wspomnieniach dość dokładnie. Karpiński wspominał również egzekucję opryszka Wasyla Bajuraka pod stanisławowskim ratuszem. Bajurak, po śmierci Dowbusza w sierpniu 1745 roku, stanął na czele opryszków. W 1754 roku został schwytany i w dniach 20-24 kwietnia 1754 roku w stanisławowskim ratuszu odbył się nad nim sąd. Egzekucja miała miejsce 25 kwietnia na rynku przed ratuszem:

„Ojciec mój, umyślnie na tę egzekucją za rękę mię przyprowadziwszy, stanął ze mną tak blisko, ażebym widział ścięcie zbrodniarza, które gdy się dopełniło, tak do mnie, widokiem tym pomieszanego, rzecze: Moje dziecię! Bajurak zapewne zaczął od kradzieży małych rzeczy i może tak jak ty w dzieciństwie nożyk u kogo ukradł, co że mu wcześnie nie zganiono, postąpił do rzeczy większych. A że ludzie zwyczajnie po domach strzegą się od złodzieja, widząc, że tą drogą, żyjąc między ubogimi, nie tak się łatwo zbogacić, puścił się na rozbój, który prędzej spanoszyc może. Moje dziecię! Złe każde, choć małe, jest jak mała gadzina, której jad z czasem o śmierć przyprawi”.

Na początku jesieni 1758 roku Franciszek Karpiński kontynuował naukę w kolegium jezuitów we Lwowie. Tam pogłębiał swoją wiedzę z filozofii i teologii.

Kasata zakonu jezuitów nastąpiła w Polsce w 1773 roku, w momencie najmniej spodziewanym, w czasie największego rozkwitu zakonu. Polskie prowincje zakonne liczyły wówczas 2330 osób, w tym 1174 księży, ponadto obejmowały kilkadziesiąt kolegiów i rezydencji ze szkołami oraz dziesiątki stacji misyjnych, głównie na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej.

Papież Klemens XIV, w okresie od 19 maja 1769 r. do 22 września 1774 r., franciszkanin konwentualny (Fot. ze zbiorów autora)

W drugiej połowie XVIII wieku jezuici stanowili w Polsce potęgę religijną i kulturalną, działali na niemal wszystkich polach aktywności społecznej. Zakon jezuitów był jednak uważany przez czołowych ideologów oświecenia za główną przeszkodę w przebudowie kulturalnej i społecznej świata. W jego obaleniu brały również udział dawne potęgi: Portugalia, Hiszpania i Francja. Zapowiedzią obalenia zakonu było wypędzenie jezuitów, największego zakonu szkolnego, w 1759 roku z Portugalii, następnie z Francji w 1764 i w 1767 roku z Hiszpanii. Zamknięto wspaniale wyposażone kolegia, szkoły i konwikty, a sami jezuici rozproszyli się po własnym kraju lub emigrowali. Ostatecznie w 1773 roku ofiarą padł cały zakon jezuitów, pod naciskiem panujących dworów, zniesiony przez papieża Klemensa XIV. Zniszczona została w krajach katolickich gęsta sieć szkół zakonnych, instytucji wychowawczych i ośrodków kultu.

W Stanisławowie, po kasacie zakonu, w gmachach klasztornych nadal funkcjonowała szkoła prowadzona przez byłych zakonników, która w 1784 roku została zamieniona na państwowe gimnazjum. Studiowali w nim takie wybitne postacie jak Iwan Wahyłewycz – ukraiński pisarz, jeden z organizatorów „Ruskiej Trójcy” i Wołodymyr Hnatiuk – ukraiński etnograf, folklorysta, językoznawca, literaturoznawca, krytyk, tłumacz, działacz społeczny.

W 1828 roku do gmachu dodano nowe skrzydło „od strony fary” oraz otynkowano budynek. W 1835 zawaliła się część pomieszczeń. W 1900 roku gmachy częściowo przebudowano. W 1917 budynek został poważnie uszkodzony podczas ostrzału armatniego miasta. Odbudowano go dopiero w 1923 roku, a od 1926 część pomieszczeń zajmowała szkoła handlowa. Od 1945 roku w kolegium umieszczono Instytut Medyczny, który do dziś zajmuje większość pomieszczeń. Obecnie w tym budynku przy placu Szeptyckiego mieści się Wydział Morfologiczny Narodowego Uniwersytetu Medycznego w Iwano-Frankiwsku. W części przylegającej do kościoła znajdują się biura eparchii greckokatolickiej.

Tekst: Piotr Hawryłyszyn

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up