Przez kogo i kiedy została założona twierdza stanisławowska, jaki kształt miał kościół Trynitarzy, jak wyglądały mury arsenału, a najważniejsze – jakie miejsce na mapie politycznej ówczesnej Europy zajmował Stanisławów – gród Rewery. Wiele lat na te pytania nie było dokładnych odpowiedzi, iż dokumenty, które mogłyby ujawnić tę wiedzę, zaginęły w czasie II wojny światowej lub wskutek innych wydarzeń.

Rok 1938. Czesław Chowaniec, brat Prezydenta Stanisławowa Wacława Chowańca, historyk, bibliotekarz, badacz relacji polsko-tureckich czasów Jana III Sobieskiego, historii polskiej diaspory, dziejów Stanisławowa i jego zabytków oraz wielonarodowych społeczności Pokucia, szykuje do publikacji niezwykły historyczny materiał. Książkę o tym, jak powstało miasto Stanisławów, ówczesny Iwano-Frankiwsk. Opracowując materiały archiwów i bibliotek we Lwowie, Krakowie, Łańcucie, układa „Historię twierdzy stanisławowskiej 1662-1812”. Z ilustracjami, mapami, planami i dodatkami.

Książka miała zostać ukończona i opublikowana jeszcze w 1938 roku w serii Architektura Militaris. Korepondencja z Zakładem Architektury Polskiej i Historii Sztuki Politechniki Warszawskiej o warunkach publikacji trwała natomiast aż do 1939 roku.

Nasuwała się II wojna światowa. Więc książka zostaje leżeć w teczkach w postaci kilku tysięcy dokumentów.

Dopiero po 80 latach otrzymuje szansę ujrzeć światło dzienne. Odnaleziono ją w Bibliotece Polskiej w Paryżu przez polskich i ukraińskich naukowców.

- Na obecność spuścizny literackiej po Czesławie Chowańcu w Bibliotece Polskiej w Paryżu uwagę zwrócili pracownicy Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, dr hab. Janusz Pezda i dr Witalij Nagirnyj już w 2012 roku, – opowiada Myrosław Wołoszczuk, prof. dr hab. historii Państwowego Uniwersytetu Przykarpackiego im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankiwsku, dyrektor Centrum Studiorum Mediaevalium. - Pomocniczym materiałem do poszukiwań rękopisów był artykuł Tomasza Skrzyńskiego pt. „Czesław Chowaniec jako historyk” – jeden z nielicznych opublikowanych dziś życiorysów autora „Historii twierdzy stanisławowskiej”.

- Na początku w bibliotece nikt nie uwierzył, że posiadają jakieś materiały o Stanisławowie, – mówi prof. Wołoszczuk. - Jednak po naleganiu i trwałych poszukiwaniach, naukowcom szczęśliwie udało się odnaleźć w sumie 13 teczek wszelakich dokumentów. Fotografie, mapy, rysunki, plany miasta, rękopisy i maszynopisy – zeskanowane materiały stanowią trzy tysiące plików.

Zgromadzony materiał zawiera różnego rodzaju teksty, napisane głównie w języku polskim, ale także francuskim, włoskim, niemieckim, łacińskim, jak również transliterowane z języka ukraińskiego prace niektórych historyków ukraińskich. Odczytanie jednego arkusza rękopisu Czesława Chowańca mogło zająć kilka dni przez skomplikowany charakter pisma autora.

Lecz, jak mówią naukowcy, wartowało to podjęcia się takiego trudu. Większość materiałów, którymi się posługiwał Czesław Chowaniec, dzisiaj trudno odnaleźć. Niektóre z nich znajdują się w archiwach prywatnych, niektóre po prostu zaginęły po wojnie. Wśród źródeł, po które sięgał autor publikacji, są materiały, na przykład, z Biblioteki Jagiellońskiej, Archiwum Czartoryjskich czy też Biblioteki Archiwum Ossolińskich we Lwowie.

Książka ukazała się dzięki staraniom grupy naukowców, mianowicie prof. Myrosława Wołoszczuka z Państwowego Uniwersytetu Przykarpackiego im. Wasyla Stefanyka w Iwano-Frankiwsku, dyrektora Centrum Studiorum Mediaevalium, Norberta Miki, historyka-mediewisty z Raciborza oraz dr historii, krajoznawcy z Iwano-Frankiwska, Zenowija Fedunkiwa.

- Jest to bardzo ciekawa publikacja, zwłaszcza, jeśli chodzi o znaczenie i miejsce twierdzy stanisławowskiej w systemie geopolitycznym ówczesnej Europy, – mówi Zenowij Fedukiw. – Czesław Chowaniec bardzo dokładnie ten okres opisuje. Nie robi tego miękko, tolerancyjnie, lecz pisze wprost o tym, że były intrygi na dworze tureckim, francuskim, polskim. Więcej wpływu i wygodniejsze stanowisko miał ten, kto posiadał asa w rękawie. Jednym z takich asów była twierdza stanisławowska. Kiedy orda szła na Europę, nie udało się jej zająć Stanisławowa. Obejść miasto też się nie dało, ponieważ z jednej strony król, a od tyłu zagrażał garnizon twierdzy stanisławowskiej.

Mimo wszystko, uzupełniając białe plamy w historii miasta, naukowcy stwierdzają, że książka o historii twierdzy stanisławowskiej nie daje odpowiedzi na wszystkie pytania, natomiast stawia nowe pytania. Z niej mogą korzystać inni naukowcy w swoich kolejnych badaniach, dla napisania nowych prac, książek oraz publikacji.

- Bardzo się cieszymy, że jako instytucja możemy dołączyć do publikacji „Historii twierdzy stanisławowskiej”, – mówi dyrektor Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Iwano‑Frankiwsku Pani Maria Osidacz. - Kiedy Pan Wołoszczuk przyszedł do nas kilka lat temu z informacją o odnalezionych archiwach Czesława Chowańca i prośbą o wsparcie ich publikacji, myśmy chętnie poparli tą inicjatywę. Bo jest to historia naszego miasta, której warto się uczyć, wiedzieć, przekazywać następnym pokoleniom. Jest to przejaw polsko-ukraińskiej współpracy, stosunków między naszymi narodami. Spośród innych publikacji, które zostały już wydane, dzięki naszej inicjatywie, przy wsparciu i współfinansowaniu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Senatu Rzeczypospolitej Polskiej w ramach sprawowania opieki nad Polonią i Polakami za granicą, innych polskich organizacji pozarządowych, „Historia twierdzy stanisławowskiej” zajmie swoje ważne miejsce w bibliotecе CKPiDE, oraz, mam nadzieję, uzyska popularność wśród czytelników.

Książkę „Historia twierdzy stanisławowskiej 1662-1812” wydano nakładem 500 egzemplarzy. Część z nich zostanie rozpowszechniona po bibliotekach miasta Iwano-Frankiwska. Grupa redakcyjna również zastanawia się nad tłumaczeniem publikacji na język ukraiński.

Tekst: Włodzimierz Harmatiuk

Zdjęcia: Włodzimierz Harmatiuk

Partnerzy

Współpraca

Partnerzy medialni


Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów

Up